19822012

Otrzęsiny 2010
8 października 2010

Oficjalne przyjęcie pierwszaków do grona prawdziwych gimnazjalistów uważamy za udane! Uczniowie klas pierwszych przeszli chrzest, który pokazał tylko małą próbkę tego, co czeka ich w gimnazjum. Jeśli kogoś to ominęło, bądź chcecie to sobie przypomnieć-przeżyć to jeszcze raz, zapraszam do przeczytania oraz obejrzenia zdjęć z pamiętnego dnia otrzęsin.

Kiedy zebraliśmy już wszystkich uczestników chrztu w jednej sali, zaczęła się cała impreza. Pierwszą konkurencją, z którą zmierzyły się nasze pierwszaczki było tzw. "Jabłko". Ta zabawa polegała na tym, aby odgryźć kawałek jabłka wiszącego na sznurku. Z tym wyzwaniem lepiej poradziła sobie klasa B, za co zdobyła jeden punkt.

Drugim wyzwaniem była gra, którą pewnie większość z was dobrze zna. Dwóch zawodników siedzi naprzeciwko siebie z zawiązanymi oczami i stara się przedmuchać 50 zł położone na talerzu przed nimi, na drugą stronę. W czasie psychicznego przygotowywania się członków zabawy oraz wszystkich zebranych wokół podmienia się talerz z pięćdziesięcioma złotymi na talerz z mąką. Na komendę: start oboje zaczęli dmuchać i już po chwili byliśmy cali w mące, tamta dwójka, jak i całe stowarzyszenie patrzących. (Nie zabrakło śmiechu :). Gdy wybieraliśmy uczestników obowiązkowym pytaniem było Kto nie wie, o co chodzi?. Na szczęście znalazły się takie osoby z dwóch przeciwnych klas. W tej konkurencji nie dało się wskazać zwycięzcę.

Gdy po raz trzeci przystąpili do rywalizacji wygrała klasa A. Polegało to na wyłowieniu jak największej ilości kawałków ogórka( nie używając przy tym rąk, ani nóg- jeśli ktoś miałby taki pomysł). Trzeba było wyławiać je ustami. Tym razem klasa A wygrała znaczną różnicą wyłowionych części tego zielonego warzywa. Szanse obu klas zostały wyrównane. Punktacja 1:1

Otrzęsiny 2010

Czwartym zadaniem przed, którym stanęli nasi reprezentanci był Taniec na gazecie. Wybraliśmy po dwie pary z obu klas. Chodziło o to, aby para stała na gazecie i tańczyła (jak to wynika z nazwy). Nie można wykroczyć poza gazetę (no oczywiście drobne usterki wchodziły w gre, w końcu nikt nie jest święty, ale cichutko ;)). Po chwili tańca, gazetę składamy na pół. Na początku wystarczyło stanąć partnerowi na stopach, później trzeba było wskoczyć na barana. Wio koniku! Bezkonkurencyjnie znów na prowadzenie wyszła klasa B, do czego przysłużył się oklaskiwany gromkimi brawami i owacją na stojąco duet Magdy i Adasia.

Otrzęsiny 2010

Ostatnią już częścią całej imprezy było coroczne jedzenie zupy. Rzecz, bez której chrzest nie mógłby się odbyć. To moment , na który wszyscy czekali. Nie mam nic więcej do powiedzenia poza słowem Smacznego!. Osobiście skosztowałam tego hmm wyrobu i nie polecam tego przepisu. Lecz znaleźli się tacy, którym to smakowało. No co prawda o gustach się nie dyskutuje, ale tak odmiennych kubków smakowych jeszcze nie spotkałam! Za to wyzwanie obie klasy dostały po jednym punkcie.

Otrzęsiny 2010