</frame> 19822012
Zespół Szkół Sportowych  im. Olimpijczyków Śląskich w Mysłowicach
            ODŚWIEŻ STRONĘ

Koniecznie zobacz: "Magurska opowieść" ("Magurka story" written by Aneta Pająk)   -  
 
Misja: Magurka Wilkowicka 2010
10-12 czerwca 2010
 
      Przejechać 160 kilometrów, przejść ponad 25 w trudnym, górskim terenie i przespać zaledwie kilka godzin w ciągu trzech dni - oto zadanie przed którym stanęli wojownicy i wojowniczki z klasy IIIA Gimnazjum.
      Pociąg z piskiem metalowych kół ruszył z Mysłowic 10.06.2010r. o godzinie 904. Sielska atmosfera tego pięknego dnia nie zwiastowała trudnej walki, jaką przyszło im stoczyć w ogniu słońca, które właśnie w tym dniu przypomniało sobie (po raz pierwszy w tym roku) o swej niszczycielskiej mocy.
      O godzinie 1036 rozpoczęli frontalny atak na warownię otoczoną z każdej strony górami – schronisko na Magurce Wilkowieckiej. W błyskawicznym tempie pochłaniali hektolitry wody, zraszając swoim potem niebieski szlak prowadzący ku przeznaczeniu.
      Potężne zbroje (plecaki) stawały się z każdym krokiem coraz cięższe, a buty i nogi odmawiały posłuszeństwa, podczas gdy słońce z coraz bardziej wzmożoną uwagą obserwowało każdy ich ruch osłabiając ich impet i energię. Nikt się nie poddał, choć wielu wątpiło...

      1300 - cel osiągnięty, forteca opanowana. Nie szukajcie wygód w warowniach ziem beskidzkich. Prawdziwym rycerzom do szczęścia wystarczy kilka desek nad głową, koc i twardy materac, by odzyskać siły poważnie nadwątlone w licznych bojach.
      Wśród licznych sportów uprawianych na Zamku przy Gwarków 1 obok piłki nożnej, pływania, judo, szachów swe specyficzne miejsce zajmuje.... siatkówka górska uprawiana na wysokości 909m.n.p.m. Jeśli ktoś niefortunnie odbił piłkę, ta toczyła się po stoku przez wiele metrów.
      W tym dniu rycerze poszukiwali jeszcze Smoczej Jamy, ale przestraszone smoki odleciały gdzieś daleko, a swe siedliska skrzętnie ukryły przed wścibskimi oczami zarówno wojów jak i wiedźminów.
      Kiedy słońce żegnało nas nieśmiałym blaskiem, rycerze musieli oświetlić przedmurze warowni płomieniami ogniska, przy którym upieczono uprzednio upolowaną (w sklepie) zwierzynę. Podsumowaliśmy też trzy lata zmagań i ćwiczeń na mysłowicko - gimnazjalnych polach. Wszystko, co złe, smutne na zawsze strawił ogień...
      Pulsująca w żyłach adrenalina nie pozwoliła im długo zmrużyć oka. Nie oznacza to, że warownia magurska trzęsła się w posadach, nic z tego. Wszak rycerze swój honor...
      W skupieniu omawiali przebytą trasę, rozważali strategię, plan najbliższego kluczowego dnia. Niektórzy pokładali nadzieję w siłach wyższych wyciągając ręce ku niebu i wznosząc modły.
      Następnego dnia zaraz po porannej strawie rozpoczęliśmy wielki marsz. Uzbrojeni w lekką zbroje szykowaliśmy się do decydującego starcia. Trakt niebieski, później czerwony wiódł przez wąskie, strome ścieżki górskie. Rycerze zawsze starali się utrzymywać równe tempo, wspierali tych, w których duch walki osłabł. Zmagali się ze swoimi słabościami, brakiem wiary w końcowy sukces i ze słońcem które swymi promieniami bezlitośnie smagało ich zmęczone ciała. Około godziny 1300 stanęli u stóp góry Żar. Zaprzęgiem linowo - torowym dotarli na sam szczyt. Co ujrzeli przed oczami swymi, tego żadne słowa nie oddadzą. Jazda na żelaznych rumakach - tor saneczkowy - na nowo przywróciły im wiarę i pogodę ducha.
      Po krótkim odpoczynku zeszli do grodu zwanym Międzybrodziem Bialskim. Potężne kawałki podpłomyków (pizza) z miejscowej oberży (pizzernia) pochłonęli w oszałamiającym tempie, co w znacznym stopniu zregenerowało ich nadwątlone siły. Ten spokojny, wręcz sielankowy nastrój już wkrótce miał zostać obrócony w proch. W czasie wspinaczki do uprzednio zdobytej warowni (schronisko) walczyliśmy nie tylko stromymi podejściami, ale również z komarami wysysającymi mam krew i resztki energii. Wreszcie szczęśliwy powrót do miejsca przeznaczenia. Mimo wyczerpania ognisko zapłonęło raz jeszcze.
      Zmęczeni wróciliśmy następnego dnia do grodu zwanego Mysłowicami o godzinie 1500. Wielkie dzięki dla starszego i w bojach zasłużonego woja sir Tomasza Nowaka.

Różności ze skrzyni rycerskiej - dla wtajemniczonych:
- wypiliśmy ponad sto litrów wody
- spotkaliśmy fioletowego ślimaka - cud natury?
- Szafi i Brasiu - mistrzowie "fiflaków"
- Cichy został cichym bohaterem wyprawy
- Mocniej, wyżej, dalej
- Dziewczyny dotrzymywały kroku chłopcom - brawo
- A Krzychu jeździł, jeździł, jeździł...
- Przeżyliśmy spotkanie ze żmija zygzakowatą
- Żmija zygzakowata przeżyła spotkanie z nami
- Bawiliśmy się na 100%
Wielkie dzięki dla całej klasy IIIA!
Byliście wszyscy naprawdę świetni!

Kowalek Krzysztof

  • Zdjęcie: 1
  • Zdjęcie: 2
  • Zdjęcie: 3
  • Zdjęcie: 4
  • Zdjęcie: 5
  • Zdjęcie: 6
  • Zdjęcie: 7
  • Zdjęcie: 8
  • Zdjęcie: 9
  • Zdjęcie: 10
  • Zdjęcie: 11
  • Zdjęcie: 12
  • Zdjęcie: 13
  • Zdjęcie: 14
  • Zdjęcie: 15
  • Zdjęcie: 16
  • Zdjęcie: 17
  • Zdjęcie: 18
  • Zdjęcie: 19
  • Zdjęcie: 20
  • Zdjęcie: 21
  • Zdjęcie: 22
  • Zdjęcie: 23
  • Zdjęcie: 24
  • Zdjęcie: 25
  • Zdjęcie: 26
  • Zdjęcie: 27
  • Zdjęcie: 28
  • Zdjęcie: 29
  • Zdjęcie: 30
  • Zdjęcie: 31
  • Zdjęcie: 32
  • Zdjęcie: 33
  • Zdjęcie: 34
  • Zdjęcie: 35
  • Zdjęcie: 36
  • Zdjęcie: 37
  • Zdjęcie: 38
  • Zdjęcie: 39
  • Zdjęcie: 40
  • Zdjęcie: 41
  • Zdjęcie: 42
  • Zdjęcie: 43
  • Zdjęcie: 44
  • Zdjęcie: 45
  • Zdjęcie: 46
  • Zdjęcie: 47
  • Zdjęcie: 48
  • Zdjęcie: 49
  • Zdjęcie: 50
  • Zdjęcie: 51
  • Zdjęcie: 52
  • Zdjęcie: 53
  • Zdjęcie: 54
  • Zdjęcie: 55
  • Zdjęcie: 56
  • Zdjęcie: 57
  • Zdjęcie: 58
  • Zdjęcie: 59
  • Zdjęcie: 60
  • Zdjęcie: 61
  • Zdjęcie: 62
  • Zdjęcie: 63
  • Zdjęcie: 64
  • Zdjęcie: 65
  • Zdjęcie: 66
  • Zdjęcie: 67
  • Zdjęcie: 68
  • Zdjęcie: 69
  • Zdjęcie: 70
  • Zdjęcie: 71
  • Zdjęcie: 72
  • Zdjęcie: 73
  • Zdjęcie: 74
  • Zdjęcie: 75
  • Zdjęcie: 76
  • Zdjęcie: 77
  • Zdjęcie: 78

 

 

 


Zespół Szkół Sportowych w Mysłowicach