Każdy taki sam jak ziarenka piasku
Budzące się słońcem o teńczowym blasku
Każdy jak świat złożony ze światów dwóch
W którym zapisany każdy pojedynczy ruch
Chciałbyś wcisnąć "reset" lecz nie działa
A pełny sejf to ciągle opcja stała
Znalazłeś się tu, bo to niezwykła siedziba
W której się Twoja bajka zaczyna
Gdzie błękitne niebo jak tapetę łatwo odkleić
A betonowy chodnik białą pastą wybielić
Wnet Księżyc- nasz przystojny satelita
Jak różany krzak wiosną rozkwita
Tramwaje zdobędą swoje marzenia
Bo nikt im tego już nie odbiera
A gdy przeklęte reklamy wyginą
Świat stanie się rozmytą krainą
Gdzie książki przeczytają tajemnice
A ja całą prawdę wam w oczy wykrzyczę
Kolory zjednoczą się z komputerami
A lampy pogodzą się z gwiazdeczkami
Fotele przemówią psim językiem
I Sfinks zostanie wreszcie komikiem
Nastąpi przerwa w mym życiorysie
O którym kiedyś może napisze
Wnet przyniosę wam radość co pachnie maliną
O tajemnicach świata, które się wciąż kryją
I e-mail do Boga wysłać skrycie
Z pokorną reklamacją ponad życie